środa, 25 listopada 2009

Fifiri nagnafa

.... czyli w języku cheke holo (lub inaczej a'ara) używanego przez mieszkańców wyspy Santa Isabel w archipelagu wysp Salomona, to tyle co "splątane serce".


'Nagnafa' oznacza 'serce' lub 'uczucie'. Jeśli chodzi o syntax, to fifiri nagnafa, tak jak inne określenia emocji, jest przypisywane Ja lub innym osobom za pomocą zaimków dzierżawczych('moje', 'jego',itd.) A zatem fifiri nagnafagu ('splątane serce' - + zaimek dzierżawczy 1 os. liczby pojedynczej) znaczy "moje uczucia są splątane".




Zaimek dzierżawczy... hm... czyli według nich emocje są zlokalizowane w osobie lub ciele. I rzeczywiście w znacznej mierze na takiej właśnie przesłance opiera się rozumowanie mieszkańców Santa Isabel dotyczące emocji - posługują się oni "metaforami kontenerowymi"(container metaphors) wyrażając zaniepokojenie negatywnymi emocjami, które mogą "utkwić" w środku i pozostać w ukryciu jako potencjalne przyczyny choroby i nieszczęścia.




Co ciekawe, w języku angielskim jak i polskim emocje określamy rzeczownikami, a w japońskim określenia emocji przybierają formę przymiotników. Natomiast określenia emocji w języku cheke holo są w większości czasownikami stanowymi(być złym, tęsknić, wpadać w panikę) .Jak widać określenia tego typu wymagają wskaźników czasu, odnoszących się do procesu w którym osoba doświadczająca emocji jest zarazem przedmiotem czy też odbiorcą. W tym języku emocje są konceptualizowane jako coś co wydarza się doświadczającemu. Nie mamy więc do czynienia z emocjami jako abstrakcyjnymi stanami umysłu. Słowa są niemal zawsze osadzone w kontekście interakcji i wydarzeń interpersonalnych.



W języku tym można doszukać się założenia, że chowanie w sobie złych uczuć jest niebezpieczne i konceptualizuje(czyli ubiera w pojęcia) proces ujawniania myśli i emocji jako wyciągania ich na zewnątrz.

1. Mówienie to wyjmowanie[myśli] na zewnątrz.
wewnątrz - zewnątrz
(lamna) - (kosi)
wyrzucać z siebie (cheke fajifla)

2. Mówienie to otwieranie się
zamknięty vs. otwarty
(botho) (thora)
otwierać się (toratora)

3. Mówienie to wyciąganie [myśli] na powierzchnię
na dole vs. na górze
(pari) (haghe)
wynurzać się (cheke haghe)
wypływać (thagra)

4. Mówienie to uwidacznianie [myśli]
ukryty vs. widoczny
(poru) (kakhama)
odsłaniać (fatakle)


Tak jak serce jest ' splątane' tak rozwiązaniem jest 'rozplątanie'. Jak się okazuje, określenie 'rozplątanie' oznacza przyjęty w tej kulturze obyczaj, zgodnie z którym ludzie 'zaplątani' w konflikt spotykają się by 'wyrzucić z siebie' tłumione żale i omówić konflikty, niemal na zasadzie terapii grupowej.

wtorek, 17 listopada 2009

Ekstrakt z zajęć, myśl pani Biologerki

Pani biolożka:
W filozofii panuje takie przekonanie, że w naturze wszystko musi być
pięknie.

A tak nie jest.



No i masz tu babo placek, nawet Matka Natura nie jest nieomylna.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Ona była lekka, ale on był jeszcze lżejszy, takiego tancerza nigdy jeszcze nie miała.







Taniec jest jak napad na bank - liczy się każda sekunda
Tak jak ekstaza umożliwia przekraczanie własnych granic, tak taniec jest sposobem unoszenia się w przestrzeni, odkrywania nowych wymiarów bez utraty kontaktu z własnym ciałem. Podczas tańców świat duchowy i świat rzeczywisty współistnieją bez konfliktów. Myślę, że tancerze klasyczni stają na czubkach palców, żeby równocześnie dotykać ziemi i sięgać nieba.


Każdy z nas słysząc muzykę bezwiednie zaczyna przytupywać lub się kołysać, większość z nas ma poczucie rytmu, a część wprost kocha tańczyć. Żadne inne zwierzęta poza nami tego nie potrafią. Ten złożony zestaw zgranych z rytmem kroków, obrotów i ekspresyjnych gestów jest atrubutem ludzi.
No i się doczytałam, że możliwe iż była to nasza pierwotna forma komunikacji poprzedzająca mowę, bo rzeczywiście w pewnym sensie jest to przecież rodzaj wyrazistego języka gestów. Teraz rzucę jeszcze trochę budowy mózgu...
brrr.. niestety wciąż dziwnie się czuję używając tego całego naukowego żargownictwa, ale nadszedł czas kiedy trzeba się przełamać.
Tak więc, przeprowadzono badanie za pomocą aparatu do emisyjnej tomografii pozytonowej(tzw. PET) w którym sprawdzano, które partie mózgu aktywują się podczas tańca. Podczas wszystkich doświadczeń zaobserwowano aktywację w obszarze płata czołowego prawej półkuli, położonym symetrycznie do leżącego w lewej półkuli ośrodka Broki, od dawna wiązanego z generowaniem mowy. Zatem język mógł być początkowo systemem gestów zanim przybrał formę artykułowanych dźwięków.(Dla niektórych dobrze by było gdyby zostali na poziomie gestów w myśl zasady "Błogosławieni Ci którzy nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa", choć może gesty były by bardziej niebezpieczne.)
Jednak o tańcu miała być mowa. Jak się okazuje mózg osoby, która tańczy wykonuje niewiarygodną ilość obliczeń i pracuję na niezwykle wysokich obrotach. Nic w sumie dziwnego, bo taki mózg musi dokonać obliczeń związanych z orientacją przestrzenną, utrzymaniem równowagi, oceną zamiaru, przebiegiem w czasie i jeszcze wieloma innymi szczegółami.



Dlatego taniec tak odrywa od rzeczywistości, dlatego taniec tak dobrze robi na stres, i w ogóle na tą całą reality, dlatego w tańcu się odnajdujesz i dlatego zapewnia on w Twoim życiu równowagę, pozwala się zapomnieć, pozwala kochać życie, bo kiedy tańczysz to kochasz. Niewiadomo czy taniec nie jest niekiedy bardziej intymny od seksu. Taniec to nieme wyznanie miłosne
Wracając...
W uproszczeniu obszar zwany tylną korą ciemieniową (położony z tyłu mózgu) przekłada informację wzrokową na rozkazy ruchowe, wysyłając impulsy dalej, do planujących ruchy obszarów w korze przedruchowej i w dodatkowym polu ruchowym. Z nich sygnały biegną do pierwotnej kory ruchowej, a ta wytwarza impulsy nerwowe wysyłane do rdzenia kręgowego i dalej do mięśni , powodujące ich skurcz. Równocześnie receptory czuciowe w mięśniach przekazują do mózgu informację zwrotną o położeniu ciała. Wędruje ona z rdzenia kręgowego do kory mózgu. Dociera także do obwodów podkorowych w móżdżku i w jądrach podstawnych, które m.in. na jej podstawie aktualizują polecenia motoryczne i doprecyzowują je.
Dzięki tzw. receptorom czucia głębokiego człowiek zna położenie swojego tułowia i kończyn, nawet mając zamknięte oczy.Taką mapę kinestetyczną pozwalającą śledzić położenie ciała w przestrzeni i nawigować w niej podczas przemieszczania się tworzy część płata ciemieniowego o bajecznie brzmiącej nazwie przedklinek. Gdy tańczysz lub idziesz przedklinek ów "wykreśla" linię Twojego ruchu z punktu widzenia środka Twojego ciała.
Tak więc tancerz musi być łebski. Poza tym udowodniono, że.. "mężczyźni, którzy dobrze tańczą są też dobrymi kandydatami na męża, gdyż są silniejsi, a zatem mają większe szanse spłodzić zdrowe potomstwo". Dobry tancerz to dobra partia. Ośmielę się powtórzyć za wikiqoute, która powtarza za F.Nietzschem :I would only believe in a God that knows how to dance.


I would only believe in a God that knows how to dance.





It doesn't really matter if it is : Salsa ------->















or Tango ------->


or anything...
It is always like flying!!
Taniec polecam


Informacje naukowe za:
- "Świat Nauki", sierpień 2008

wtorek, 10 listopada 2009

Kiedy nie sięgasz własnych standardów...


Doszłam do takiego momentu, że zdeklarowały mi się poglądy na pewne sprawy i postępuję wg pewnych standardów. Nie są to jakieś standardy, które można by nazwać moralnymi, bo daleko im do takich, ale są moje i je lubię.

ALE...

Zawsze jest jakieś "ale.."


Jak to mowią trafiła kosa na kamień. Nagle ktoś stosuje te same zasady na Tobie i to już nie jest takie fajne. Taka sytuacja wymaga pewnej świadomie przeprowadzonej perswazji zastosowanej w stosunku do samej siebie. Tłumaczenie na głos że "ok, nie podoba Ci się to wszystko, ale sama tak chciałaś, przecież tego szukałaś, tego wymagałaś, więc wymagnij teraz tego od samej siebie!"
Jak to mówią trafiła kosa na kamień. Wtedy jest największy dreszczyk emocji, ale wtedy też trzeba poddać swój cały światopogląd pod testowanie jakości. Czy się nadaje takie myślenie, czy sprawdza się w każdej sytuacji? itp. itd. Taki typ mądrali jak ja odczuwa to szczególnie boleśnie, bo po całym okresie głoszenia dumnie wszem i wobec swoich prawd życiowych trzeba się skulić skromnie i przyznać rację innym, życiu czy czemuś tam.
LUB
Uśmiechnąć się do siebie wyrozumiale i przemyśleć wszystko na tyle na ile zachodzi taka potrzeba i już.

..i tu musi być puenta, a przynajmniej powinna być puenta, ale jej nie ma i tyle, bo nie wiem jaka będzie dobra. Ja po prostu mało dzisiaj wiem. Ale jestem pewna że już jutro będzie tak jak chcę żeby było i będę z powrotem w stanie w którym lubię być. The nature pays back but I won't give a damn.


mam!


Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w
siebie.

Jest i puenta;)

Choć może wydawać się inaczej ZAWSZE masz do czynienia ze szczęściem.., a przynajmniej w każdej chwili czerpiesz z życia. Nie wierzysz? Czytaj dalej.

Czasem może się wydawać że życie daje w kość, że cierpisz i w ogóle "w życiu piękne są tylko chwile..." i bla bla bla. A gdyby tak spojrzeć na to inaczej?


Czy nie jest tak, że gdy cierpisz to się czegoś uczysz? Zgadzam się, że kiedy ktoś pokazuje Ci, że Twoje dotychczasowe myślenie było raczej błędne do tej pory i trzeba je przewartościować, lub nie potrafisz zastosować się do swoich własnych rad i widzisz jak osiągnięcie ideałów i standardów które stawiasz przed innymi jest tak tak naprawdę trudne do osiągnięcia w Twoim własnym wykonaniu to jest to bolesne doświadczenie. Przyznaję. Ale jak wiele się uczysz, co nie? Na przykład można nauczyć się dystansu do siebie, śmiania się z samej siebie itp. elastyczności pewnej...


Generalnie rozwijasz się, a to już powinno być powodem do zadowolenia. A jak już przez to przejdziesz to satysfakcja gwarantowana.




Smutne może jest to, że kiedy jesteś szczęśliwa/-y to stoisz w miejscu, nie rozwijasz się, niczego się nie uczysz, ale..


Zawsze jest jakieś "ale..", prawda?



... ale jesteś szczęśliwa/-y. Oto przecież chodzi, na tym polega sens życia.(przynajmniej mój)





Także zawsze coś z tego życia jest... nawet jeśli dziś jest ciężko, a jest :( , to wciąż Życie zdecydowanie polecam ;)

;)