Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skutki bezsenności czy to wiosennej czy też nie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skutki bezsenności czy to wiosennej czy też nie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 kwietnia 2010

Potrzebuję tylko potwierdzenia tego, że istnieję. 
A czuję się dzisiaj całkiem zaprzeczona.
Modlę się tylko, żeby mi ktoś jutro podopieprzał, nim zacznę wątpić, że jestem widzialna.

niedziela, 25 kwietnia 2010

Sam Keen "Fire in the belly"

Droga Jananne! Kocham Cię i nienawidzę: uważam Cię za godną pożądania i okropną, dającą spełnienie i nieznośną, pomocną partnerkę i sabotażystkę. Wiele razy znalazłam szczęści, wiele też poniosłem ran, zanim Cię poznałam. Jesteś nektarynką wszczepioną w gałąź moreli wszczepionej w korzeń brzoskwini, który wnika głęboko w moją istotę. W Tobie wyczuwam pokolenia kobiet, które mnie wychowywały i raniły - moją byłą żonę, dawne kochanki, matkę i babkę. W jednym momencie obejmujesz mnie ramionami, jak matka-ziemia, i czuję czułość i ciepło. Chwilę później patrzę w Twoją twarz i widzę krwawą boginię Kali, gotową mnie pożreć. Znam Cię jako kobietę, która potrafi pochwycić flet i zagrać muzykę piękniejszą niż muzyka niebios, a w godzinę później zaskowyczeć jak piskliwa suka. Dawczyni światła i mroczny potwór, stworzycielka i niszczycielka. Jesteś zachwycająca z wyjątkiem tych chwil, w których chciałbym skręcić Ci kark i tańczyć na Twoim grobie.

Więcej o przewrotnych uczuciach do kobiety, którą się naprawdę kocha



Zaczynam lubować się w witaniu wschodów słońca około godziny trzydziestej:)

środa, 7 kwietnia 2010

Jaźń i to co jaźnie lubią najbardziej, czyli rzecz o przyjaźni cz.I




Spojrzyj spokojnie na ilustrację po Twojej prawej. Przeczytaj spokojnie gdyż właśnie następuje wiekopomna chwila w której dowiadujesz się na czym polega istota przyjaźni....

 I na tym też mógłby skończyć się ten wpis, ale nie wiem czy jestem w stanie poradzić sobie z pełnym rozczarowania "łeeeee"



Także do dzieła..


Kim jest dla mnie przyjaciel? 
 Mówiąc najprościej jest kimś, kto pozwala mi być taką, jaka jestem i nie myśli, że jestem niespełna rozumu. Ktoś, kto z wyrazu mojej twarzy odczytuje, że potrzebuje porozmawiać o tym, co się dzieje lub nie w moim życiu. Udziela mi wsparcia bez osądzania.
Przyjaciel to ktoś, kto mnie potrzebuje,ufa mi i jest szczęśliwy, gdy przynoszę dobre nowiny
- to ktoś, kto nigdy nie odejdzie

  Kto jest bez jakiejkolwiek-roboczej-teorii-na-temat-tego-czym-jest-przyjaźń niech pierwszy rzuci kamieniem, komentarzem czy czymteżkolwiek. Jak o miłości tak i o przyjaźnieniu się istnieje nieskończona liczba opowieści, kategoryzacji i zagadek. Tajemnicą osnute zjawisko wymyka się spod kontroli poznawczej i wymaga próby opisania.. tak naprawdę tylko próby dotknięcia tematu jestem w stanie się podjąć, ale chyba sprawi mi to radość i przyjemność niemałą gdy się tej próby podejmę.
Do rzeczy jednak..
od czego by tu zacząć?..
hmmm....
Od tego, że niedefiniowalna, że to przedmiot amorficzny i trudny, że termin nieprecyzyjny.
"Przyjaciele to ludzie, których lubimy, których towarzystwo sprawia nam przyjemność, z którymi mamy wspólne zainteresowania i razem robimy różne rzeczy, którzy są pomocni i rozumiejący, którym można zaufać, z którymi czujemy się swobodnie i którzy dają nam emocjonalne wsparcie." -  Argyle’a i Hendersona skutek próby definiowania fenomenu. Całkiem niezły według tego co myślę. Idźmy dalej, powoli, aż coś z tego posta wyjdzie. Jest to takie żywe stworzonko ta przyjaźń.. Niektóre żyjątka to psy, niektóre koty, ale wszystkie są żyjątkami. Na tym polega problem z definicją, bo żadna nie pozwala na dokładne  odróżnienie przyjaźni od innych bliskich relacji międzyludzkich. Nie widzę z drugiej strony powodu, żeby je odróżniać.. siostry, mamy z córkami, małżonkowie – wszyscy oni przyjaciele. Więc umówmy się, że przyjaźń jest po prostu szerszym pojęciem obejmującym nie mało. Z tego też powodu, że jest szerszym pojęciem, małżeństwo powinno być przyjaźnią, ale ta reakcja często bywa nieodwracalna i przyjaźń nie wiąże się z oczekiwaniami wysuwanymi wobec małżeństwa.
Gdzieś obiło mi się o oczy jak coś kiedyś czytałam, że jest (Adelmana, Parksa, Albrechta) pięć wyróżnionych cech przyjaźni. Bzdura jakich wiele, i oczywiście powołuję się na czytelników przytomność umysłu, gdyż wykaz, który poniżej przedstawię nie może być jedynym możliwym. Zachęcam gorąco do tworzenia własnych teorii i kategorii i apeluję o  zamieszczenie ich w komentarzach:)


Do rzeczy jednak..

Najpierwo:
Aprzymusowalność, a inaczej stara, dobra, oklepana dobrowolność.
Każdy wie, że „rodziny się nie wybiera”, a przyjaciół a i owszem, jak najbardziej. Świadomość wyboru odróżnia przyjaźń od większości związków rodzinnych czy relacji w pracy. No może małżeństwo jest dobrowolne, ale też nie zawsze i raczej od niedawna. Zauważenie takiej dobrowolności sprawia, że wsparcie otrzymane od przyjaciół ma, jakby nie patrzeć większą wartość właśnie dlatego, że otrzymujący je wie, iż wsparcie to udzielane jest raczej z wyboru niż z poczucia obowiązku.  Istotna w tej kwestii jest motywacja, a chodzi o to, żeby była wewnętrzna. To jasne, że obecnie wybieramy mimo wszystko zakres kontaktu z tymi czy innymi członkami naszej rodziny. Poza tym, nie zapominajmy o wyraźnych naciskach społecznych gdy  a nuż zdarzy nam się zawrzeć przyjaźń wewnątrz większego kręgu przyjaciół to pewne rzeczy wypada i już.


Drugimmo:
Równoupoziomowanie potocznie zwane równością
„Bliskie przyjaźnie opierają się na podzielanym odczuciu, że uczestnicy są równi pod względem pozycji społecznej.” (za nie-powiem-kim) Jak dla mnie jest to czynnik ważny, ale niekonieczny. Lub inaczej.. powiedzmy, że ktoś jest wyżej w jakiejś tam hierarchii, ale stawia się na równi ze swoim przyjacielem. W tym sensie bardziej fenomenologicznym właśnie, zawsze nam się to będzie sprawdzać. (zamęt terminologiczny do rozwikłania dla ambitnych) Ogólnie można rzec, że im bliższa przyjaźń tym więcej równości będą w niej dostrzegać uczestnicy.


Trygonotimio:
Wstawiennictwo, czyli, hi hi hi, jeden z fajniejszych synonimów słowa pomoc.
O ile długoterminowa i znacząca pomoc materialna należy nam się od rodzinki o tyle przyjaciele raczej troszczą się o nas niż nami opiekują. Doraźna i drobna pomoc to taka fajna sprawa jeśli chodzi o przyjaciół.


Kwadriamo:
Wpół-to-samo-robienizm czyli przyjemnie się zapowiadająca i brzmiąca wspólna aktywność
Z rodzinką też spędzamy czas, ale zdarzy się tam poczucie obowiązku, rzadziej robimy z krewnymi coś dla czystej radości  wykonywania tego czegoś. Wspólne spędzanie czasu wolnego z przyjacielem pozwala z tegoż powodu bardziej cieszyć się daną aktywnością( nierzadko nieatrakcyjną dla chłopaka/dziewczyny czy małżonka, siostry itp.) po prostu dla niej samej.


Kwintiotto:
Zwierzaniątka i emocjowsparcie
Możliwość intymnych zwierzeń, odczuwanie przywiązania, poczucie bycia w domu, bycia u siebie, przynależności, wparcie emocjonalne. Przyjaciele mogą częściowo rekompensować braki odczuwane w innych związkach. No bo prywatność i poufność w cenie, a w rodzinie trudno o dyskrecję. Co więcej, przyjaźnie łatwiej jest zerwać niż więzy rodzinne. Zawsze jest to wyjście ewakuacyjne na okoliczność problemów zbyt destrukcyjnych dla związku wynikłych właśnie z dążenia do uzyskania wsparcia emocjonalnego.
To by było to co zaplanowałam na część I :)

Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły.Nie mają wprawdzie żadnych skrzydeł, lecz ich serce jest bezpiecznym portem dla wszystkich, którzy są w potrzebie. Wyciągają ręce i proponują swoją przyjaźń.







Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście.


///*amorficzny bezpostaciowy, nie mający określonych kształtów; (wyraz) pozbawiony form gramatycznych; (ciało fiz.) nie mające budowy krystalicznej. 
Etym. - gr. ámorphos 'bezkształtny'; zob. a-; -morf-.


Przyjaźni po prostu nie muszę polecać. Niemniej jednak polecam:)






Post jest z grubsza streszczeniem, choć trochę przerobionym, fragmentu rozdziału z książki: Bridges not walls. A book about Interpersonal Communication pod redakcją Johna Stewarta