środa, 10 lutego 2010

Był sobie obcokrajowiec

Przyjechał sobie z Afryki i za późno złożył podanie o kartę pobytu. Wygląda na to, że na tym polega jego przestępstwo przeciwko demokratycznemu państwu jakim jest Rzeczpospolita Polska. Powinnam zacząć od początku, ale ja już nie wiem od czego zacząć. W połowie grudnia wygasła mu wiza i od tej pory jest nielegalnie. Jeśli się spóźnił z aplikacją do tego czasu powinien opuścić kraj. Nieważne, że jest w trakcie studiów, prawda? Wiedząc, że wiza i tak mu wygaśnie prosi się go pisemnie o 340 zl co ma stanowić opłatę skarbową. Potem już w kolejnym liście, że potrzebują dokument zatwierdzający tytuł prawny do lokalu i potwierdzenie dochodu i takie tam. Przychodzi 27-my dzień stycznia i otrzymuje on decyzję odmowną od Wojewody Wielkopolskiego dalej zwanego organem, żeby było śmieszniej, a właściwie dlatego, że organ sam przypodobał sobie taką ksywkę. Wracając, decyzja została wydana na podstawie następujących przesłanek: Po pierwsze nie opuścił kraju przed upływem wizy (Nie ma to jak pojechać na weekend do Ghany, żeby poczekać na decyzję, co nie? To w końcu tylko ok. 2000 euro, każdy normalny student ma takie pieniądze. – oczywiście, to nieistotne, deklarował, że ma), po drugie, zadeklarował chęć nauki języka polskiego, a wg uniwersytetu nie pojawił się na połowie zajęć, postanowił zmniejszyć intensywność kursu i nie zrobił większych postepów w nauce. Z tego organ wnosi, że cel pobytu jest inny niż deklarowany, a rzeczywisty powód pobytu na terytorium Polski Cudzoziemca nie jest organowi znany. Buahahaha, co to za organ? Ja nie wiem.
Dobra, racja, zaspał ten leń śmierdzący na tą połowę zajęć i chciał zaoszczędzić kasę na tym kursie, ale egzamin kończący semestr zdał na czwórkę, więc ktoś tu jest niekonsekwentny. Jak ktoś kto nie zrobił postepów może nagle zdać wszystko na 4. Obcokrajowiec nie może być niekonsekwentny, ale uniwersytet na który powołuje się organ może, bo to nawet pomaga organowi podjąć decyzję, jaką tylko zechce. Mało tego, decyzja o odmowie wydania karty wysłana jest nie tylko do poszkodowanego, ale na policję, do straży granicznej, i do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Więc ci ze straży granicznej wysyłają mu wezwanie. No to jazda na lotnisko, a tam przesłuchanie, zdjęcia mu zrobili na paskach jak rasowemu kryminaliście i grzywna. Tylko 200 zł, bo nie chcieli robić kłopotu chłopakowi. Pan oficer wypytał o co tylko jego dusza zapragnęła. Rozmowa nie jest warta powtórzenia, poza tym nie byłam przy niej osobiście. Co ważne, nasz zagubiony afrykownik nie wziął ze sobą wszystkich zaświadczeń, oświadczeń i statementów, więc Pan Oficer napisał, że nie ma delikwent pieniędzy na swoje utrzymanie, taki dla Otiego nóż w plecy troszkę, bo to razem z tym nielegalnym pobytem baaaaardzo niedobrze wpływa na jego skomplikowaną sytuację. Nieważne, że dostarczył dokument potwierdzający przelew i poprosił o zmianę tego zdania w protokole. Został zapewniony, że zdanie będzie zmienione, a na zapewnieniu sie skończyło. No to się odwołujemy, bo w końcu mamy na to 14 dni. Piszemy, że zdał, a uniwersytet podał ocenę nieaktualną, bo z połowy semestru i dlaczego tak ciężko było mu wstawać na zajęcia, dlaczego intensywny kurs jest dla niego za drogi i jak to sie stało, że popieprzył daty. Jak obrzucamy sie błotem, tzn. prawem to my też cosś znaleźliśmy z dziedziny prawa. Ktoś miał obowiązek poinformować go w języku dla niego zrozumiałym przed wjazdem do Polski o ciążących na nim obowiązkach. Tak się nie stało. Odwołujemy się więc pełną parą, pani w uniwersytecie zapewnia, że odpowiednie pismo zostanie wysłane do urzędu. Po czym okazuje się, że gdy idę do niej po weekendzie i prosze o identyczne oświadczenie, tylko takie, które sama mogę dołączyć do odwołania... nie mogę go otrzymać. Dlaczego? …Bo osoba, która może to podpisać jest na urlopie...-brzmi odpowiedź.(!!??#%???!) Wre w środku jak wulkan, ale wciąż grzecznie pytam kiedy ta osoba wróci z urlopu????!!! 15-tego – odpowiada szczęśliwa sekretareczka. A ja wiem, na miłość boską, że 15tego to dawno po tych całych dwóch tygodniach jakie mamy na odwołanie się od decyzji. Mam ochotę tą babsztylę posiekać na milion ćwierćkawaląteczków i zrobić z niej blond-miazgę, ale dalej pytam uprzejmie: Czy to oznacza, że pani chciała to wysłać do urzędu 15-tego(?!?)
Niech szlag ją jasny trafi i ten jej pieprzony, żałosny brak wyobraźni.
Na szczęście i ten problem rozwiązany.
Odwołanie poszło.
Złożyliśmy odwołanie i już 9-tego dostajemy odpowiedź.
Z racji tego, że:
1. kolega jest tu nielegalnie,
2. poza tym nie zrobił postepów w nauce(i cała reszta argumentacji, która była wcześniej)(dosłownie robota ‘kopiuj-wklej’)
-co z tego, ze latam w te i we wte, żeby zdobyć papier, który zaświadcza, że to nieprawda, skoro organ ‘pożal się boże’ dalej powołuje się na to kłamstwo.
3. do tego nie ma pieniędzy na swoje utrzymanie.
-Po co, do jasnej cholery, okazywał oficerowi potwierdzenie przelewu skoro ten i tak napisał swoje, a organ ‘pożal się boże’ powołuje się również na to drugie kłamstwo.
4.nie jest żonaty
5.a w kraju pochodzenia nic mu nie zagraża.
W związku z ustalonym stanem faktycznym, organ zważył(chyba siebie), co nastepuje:
(boże, co to jest za kraj)
W ciagu 14 dni musi opuścić kraj, zostaje wpisany na czarną(jak na ironię) listę i nie może wjechać do Polski przez najbliższe 3 lata.
Warto dodać, że pismo decydujące o wydaleniu go z kraju ma 5 stron...  z czego odwołaniu, które napisaliśmy poświęca się tylko następujące słowa:
„W ocenie organu, przedstawione przez Stronę argumenty o chęci dalszej kontynuacji nauki w Polsce – choć zasługiwały na ocenę i uwzględnienie – nie zmieniły okoliczności, które wpłynęły na istotę rozstrzygnięć.
Może, podkreślam może.. jestem stronnicza, bo kocham, ale niech ktoś mi powie jak to możliwe, że w demokratycznym państwie wydaje się decyzję o deportacji na podstawie przesłanek, które poza jedną są nieprawdziwe. Można w ogóle na to bezkarnie sie powoływać? Jak mogą po prostu nie przyjmować do wiadomości tego czego nie chcą, nawet jeśli jest na to papier. Obcokrajowiec, a właściwiej cudzo - ziemca musi mieć wszystko na tip-top, żeby miec jakiekolwiek prawa, ale urząd może opierać swoje decyzje na fałszu i nic nie można mu zrobić.
Wygląda na to, że jego jedynym przestępstwem jest to, że w ogóle chcił legalnie otrzymać pobyt i to tylko tymczasowy. Gdyby nie złożył aplikacji to nikt by tu go nie odnalazl, a jakby wziął ślub to by go nawet nikt nie mógł wyrzucić.
Niech ktoś mi powie co to jest za miejsce? To jest to państwo co sobie sami zrobiliśmy, żeby nam było dobrze? To dlaczego nie służy ono mojemu interesowi, a prawo pojmuje się tu tylko i wyłącznie w pełni abstrakcyjnie, nie zastanawiając się nad istniejącą rzeczywistością i celem dla którego to prawo sobie sami przecież ustanowiliśmy.W takich chwilach jestem za anarchią.
Jest jeszcze jedna enigmatyczna sprawa w tym wszystkim. Kobieta, która tu w Poznaniu jest odpowiedzialna za sprawę mojego obcokrajowca, mówi mi, że oni to wszystko wysyłają do Warszawy i tam zapadają decyzje. Rodzą się wtedy niestety trzy pytania. Czy wydział do spraw cudzoziemców to taka specjalna poczta, albo firma kurierska? Dlaczego na wszystkich pismach widnieje napis ‘wojewoda wielkopolski’? i czy to możliwe, żeby 'Warszawka' załatwiała wszystkie sprawy obcokrajowców z całego obszaru Polski?A może ktoś tu chce po prostu umyć ręce? No dobra, to było czwarte pytanie, ale kluczowe.
Świat stoi na głowie.
Polska - kraj, którego niestety na dzień dzisiejszy nie polecam.

4 komentarze:

  1. http://www.rpo.gov.pl/

    Choć nie wiem, czy Obcokrajowiec podpada pod zakres obowiązków RPO.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej wątpię, bo nie ma obywatelstwa
    Co ja mówię, on nie ma nawet karty pobytu... na czas oznaczony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodam, że post ten miał powstać wcześniej, ale pęcherz mój moczowy zaatakował mnie pomysłem, żeby wywrócić się na lewą stronę, powodując niewyobrażalny ból i post ostatecznie powstał jak tylko na pogotowiu doprowadzili mój organizm do równowagi. Mimo wszystko, tak trzęsło mnie ze złości, że nie czekając do rana popełniłam ten wpis po powrocie z pogotowia ratunkowego.

    OdpowiedzUsuń