niedziela, 20 września 2009

Jeszcze jedna rzeczywistość w której wszystko jest możliwe.

Ta rzeczywistość to kino. Ale nie każdy film kochani, nie każdy.
Mam zamiar napisać o jedynej takiej rzeczywistości, gdzie nie wiesz co się stanie.
Witam w świecie Quentina Tarantino. Jest to psychicznie niezrównoważony pomyleniec, ale geniusz. Przez duże G. Każdy jego film to inteligentny humor, najlepsza obsada,a poza tym krwawa masakra, zwroty akcji poprzetykane brakiem akcji, który jest również przefantastycznie przemyślany. Nic się nie dzieje, a Ty siedzisz w napięciu co się zaraz wydarzy. Niechby Cię ktoś w takiej chwili szturchnął, a gotów jesteś wyskoczyć w powietrze z przerażenia. Na ekranie ginie jeden ludź za ludziem, a cała sala wyje ze śmiechu.

O najnowszym filmie Tarantino trąbiło się grubo przed premierę i była obawa, że będzie przereklamowany. Tarantino zapewniał, że będzie to dobry film. I rzeczywiście. Wiedział co mówi. Film zachwyca złożonością zdarzeń i tym, że wszystkie one się zazębiają, przyjemnie trzyma w niepewności. Tarantino polecam.
p.s. Hans Landa i wszystkie jego wypowiedzi lub Arivaderci w wykonaniu Aldo Raine'a to nic innego jak geniusz Tarantino. Najlepsze jest to, że wystarczy obejrzeć kawałek filmu, którykolwiek fragment, żeby wiedzieć, że to Tarantino. Tarantino uwielbiam.

Bonus w postaci wycinków z FilmWeba:
Pokazywany w Cannes film spotkał się z mieszanymi odczuciami polskiej krytyki. Pojawiały się zarzuty, że "Bękarty" są, owszem, całkiem zgrabną rozrywką, ale gdzie im tam do poważnych obrazów starych europejskich mistrzów. Zabrakło wartości, przesłania i głębi... Informacja dla zainteresowanych: spotkanie stetryczałych znawców odbywa się w pokoju obok, gdzie można powspominać pierwszy seans Bergmana. To, co jedni uznaliby za popkulturowy śmieć, twórca "Pulp Fiction" przerabia na sztukę. W dodatku robi to z czułością (choć bez wielkiego szacunku), której mógłby mu pozazdrościć niejeden zblazowany filmoznawca.

*******
Wojna? Pogrom Żydów? Okupowana Francja? Będzie z tego zarąbista opowieść o kolesiach skalpujących wrednych nazistów! Realia historyczne interesują reżysera tylko i wyłącznie wtedy, jeśli może z nich wykroić kawałek pasujący do popkulturowej układanki.
*******
Śmiech przechodzący płynnie w grozę, by po chwili znów stać się niebezpiecznym żartem, działa jak narkotyk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz